niedziela, 13 stycznia 2013

Mały "artysta"


Zdzisław chyba pozazdrościł i również postanowił wyżyć się artystycznie. Tak więc w ramach przedekorowania choinki subtelnie rąbnął nią o podłogę. Niestety jego wizja nie znalazła uznania w moich oczach (jakoś nasze gusta się nie pokrywają). Złośliwie byłam zmuszona plastik rozebrać – bo drugi raz mi się go ubierać nie chciało na tydzień stania. Tak więc „baj, baj maszkaro!”
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że jak zostawał sam w domu na pół dnia był względny spokój. Jak został z MM (dla niezorientowanych Mój Mężczyzna) od razu musiał jakieś szkody w obejściu poczynić. Wytłumaczcie mi to proszę... 
 
Teraz usilnie ćwiczy sztukę kamuflażu


P.S. Dlatego nie mam szklanych bombek a wszystkie ozdóbki są kotoodporne – plastikowe i szydełkowe

Brak komentarzy: