piątek, 16 listopada 2012

I stał się ON.



Kobieta jako taka(w tej osobie również ja), nader często czuje potrzebę, aby wiele ze swych procesów myślowych uzewnętrznić i przekazać otaczającemu światu ożywionemu w postaci werbalnej. Prościej? Wygadać się, a byle porządnie. 
Niestety, tenże świat ożywiony, który z taką radością chcemy obdarować nawałą (tsunami wręcz) naszych wniosków, spostrzeżeń i doświadczeń nie zawsze pozostaje na nie otwarty. Toteż prędzej czy później rodzina bliższa, rodzina dalsza, znajomi, przyjaciele, współpracownicy, przygodnie poznane osoby, narzeczony a nawet własny kot będą mięli tego dość. No cóż, jakoś to przeżyjemy ;)
Internet jest bowiem niezmierzony w swej łaskawości, gdyż nawet nadmierny ekshibicjonizm werbalny przyjmie, połknie i jeszcze podziękuje. Dlatego też niniejszym zakładam ten blog. Byś Ty, o przygodnie tu trafiający czytelniku (bo któż byłby takim masochistą z własnej woli) mógł stać się ofiarą mego słowotoku wrodzonego.
Jak sama nazwa wskazuje będzie tu po trochu wszystkiego, nie koniecznie przydatnego w życiu, nie koniecznie frapującego dla wszystkich – taki miszmasz kulinarno-robótkowo-przemyśleniowo-życiowy czyli wszystko czym powinien charakteryzować się jaki taki pamiętnik (oczywiście bez przesadyzmu).
3... 2... 1,5... 1... 0.... Przedstawienie czas zacząć!
Enjoy ;)