niedziela, 27 stycznia 2013

Romantycznie

Wiem. Trochę się byłam zapuściłam (w sensie blogowym rzecz jasna). Cały tydzień bez posta. Skandal i hańba. Wiem. Trzeba jednak i Wam wiedzieć, że dostałam spore "zlecenie" na wydzierganie. Ślubne to i ma priorytet. Na otarcie łez oraz byście mieli Moi Drodzy czym łapki zajmować  jak mnie nie będzie coś jednak zaprezentuję. 

Jak wiadomo nastał nam czas konsumpcjonistycznej posuchy - znaczy skończyło się szaleństwo świąteczne i trzeba by jakoś obywateli zmotywować do dalszego wydawania ciężko zarobionego majątku. Nic to jednak dla Hamerykańskich  marketingowców. Zawsze odwołać się można wszak do odwiecznej i pierwotnej potrzeby ludzkiej - prokreacji. Należy ładnie ubrać ją we wzniosłą ideę, najlepiej z patronatem jakiegoś świętego (co z tego, że to ten od epileptyków i psychicznie chorych - wszak "amantes amentes" - prawie na jedno wychodzi). I już mamy także na naszym polskim podwórku zatrzęsienie różu, futerek, czerwieni i wszystkiego co słodkie i serduszkowate. Aż strach będzie za jakiś tydzień z domu wyjść żeby szału nie dostać. 
Tak zgadza się. Walentynki są dla mnie ostro przereklamowane. Wyznaję zasadę, wedle której kocha i obdarowuje się nie dlatego, że wypada tylko z potrzeby ujrzenia radości drugiej drogiej osoby. Fakt. Może być to pewien motywator dla nieśmiałych do poczynienia wyznań. Ale patrząc co się teraz wyrabia w związku z tym, powoli zaczynam wątpić i w to....

Ale dość jojczenia. Miała wszak być prezentacja. Tak więc na specjalne zamówienie jednej ze stałych i wiernych czytelniczek (borze szumiący, mam stałe i wierne czytelniczki... wow... ), świetnie wpisujące się w już zbliżający się różowy armagedon: szydełkowe serduszko  - obowiązkowo w 3D, bo teraz wszystko jest w "czyD" ;) 


Uczynione ono zostało przeze mnie, metodą prób i błędów na podstawie obrazków, które podesłała mi wspomniana stała i wierna czytelniczka w celu rozpracowania, bo ona by takie chciała a na oko nie umie. A, że klient, nasz pan... Oto i wynik rozpracowywania. Pozostanę wierna nowej świeckiej tradycji fotorelacji ponad schematem. Do pracy zatem.

Potrzebujemy:
  • szydełko - ja użyłam standardowo ulubionej 4
  • kordonek lub wełenkę - w tym przypadku pokazowo Aria Ariadny 120 tex x 2 (wełenkowe będzie bardziej miziaste)
  • wypychacz - użyłam czegoś w rodzaju watoliny ale jak ktoś nie ma to gałganki czy wata też się nadadzą. Ja  po prostu takie cudo kiedyś jako zabezpieczenie zawartości jednej z paczek znalazłam i zachomikowałam. Jeśli ktoś zamierza robić hurtem takie serduszka to świetnie opłaca się też wybebeszyć "byle jakie" poduszki z Tesco za 6zł 

1 okrążenie: 
Na początek robimy cztery oczka łańcuszka i w pierwsze oczko wbijamy półsłupek (całe serduszko jest tylko z półsłupków więc wielkich umiejętności nie wymaga - półsłupki, oczka łańcuszka i oczka ścisłe. Li i jedynie)

Na tym zdjęciu oczko to zostało oznaczone strzałką

A na tym  "wyciągnięte"
Następnie w to samo oczko wrabiamy jeszcze 3 półsłupki czyli łącznie powinno ich być 5, razem z tym zastępczym powstałym z łańcuszka. Zamykamy wszystko oczkiem ścisłym wbitym w czwarte oczko łańcuszka.

Wyglądać to powinno mniej więcej tak

2 okrążenie:
Robimy dwa oczka łańcuszka (w zastępstwie pierwszego półsłupka)


Następnie a to samo oczko w które wbijaliśmy oczko ścisłe robimy następny półsłupek. 



Dalej w każdy półsłupek poprzedniego okrążenia wbijamy po dwa półsłupki. 


Łącznie z zastępczym powinno być finalnie 10. Zamykamy oczkiem ścisłym wbitym w 2-gie oczko łańcuszka z półsłupka zastępczego.



3 okrążenie:
Tutaj wrobić musimy 15 półsłupków. Czynimy to tym sposobem, że wbijamy dwa tylko w co drugi. Czyli: (żeby było obrazowo i bez obrazka)
  • w 1-szypółsłupek poprzedniego rzędu - 2 półsłupki (jeden zastępczy z dwóch oczek łańcuszka i jeden zwykły) 
  • w 2-gi półsłupek poprzedniego rzędu - 1 półsłupek
  • w 3-ci półsłupek poprzedniego rzędu - 2 półsłupki.... 
itd. Łapiecie zasadę. Przy prawidłowym policzeniu powinno się zgadzać. Zamykamy oczywiście oczkiem ścisłym jak w rzędzie poprzednim.

Wychodzi takie coś - widać, że już się zakręca w "czapeczkę". Dobrze. Tak ma być
4 okrążenie:
Zwiększamy ilość półsłupków do 20, wbijając po dwa półsłupki w co trzeci półslupek poprzedniego rzędu:
  • w 1-szypółsłupek poprzedniego rzędu - 2 półsłupki (jeden zastępczy z dwóch oczek łańcuszka i jeden zwykły) 
  • w 2-gi półsłupek poprzedniego rzędu - 1 półsłupek
  • w 3-ci półsłupek poprzedniego rzędu - 1 półsłupek
  • w 4-ty półsłupek poprzedniego rzędu - 2 półsłupki
  • w 5-ty półsłupek poprzedniego rzędu - 1 półsłupek...
I tak dalej do końca rzędu.

"Czapeczka" się powiększa
5 okrążenie:
W każdy półsłupek poprzedniego rzędu wrabiamy po 1 półsłupku (zamiast pierwszego oczywiści 2 oczka łańcuszka). Zostaje 20 półsłupków.

6  i 7 okrążenie: 
Wykonujemy je jak piąte - 20 półsłupków.

W wielkim skrócie wygląda to więc tak:
  1. 5 półsłupków
  2. 10 półsłupków
  3. 15 półsłupków
  4. 20 półsłupków
  5. 20 półsłupków
  6. 20 półsłupków
  7. 20 półsłupków
W tym momencie zakańczamy robienie "czapeczki". Ucinamy nitkę i zaciągamy pętelkę.


Do zrobienia serduszka potrzebować będziemy dwóch takich "czapeczek", dorabiamy więc kolejną wedle powyższej instrukcji

Przy tej drugiej nitki już nie ucinamy, przyda się taka cała, nieucięta ;)
8 okrążenie:
Przyszedł czas by połączyć "czapeczki" będące jak się słusznie domyślacie górnymi "ramionkami" serduszka. Robimy to następująco. Mając na szydełku oczko z jednej połówki wbijamy szydełko w pierwszy półsłupek siódmego okrążenia a następnie w pierwszy półsłupek siódmego okrążenia drugiej "czapeczki"...

W ten sposób
nabieramy nitkę i przerabiamy półsłupek łącząc dwie połówki. W podobny sposób przerabiamy jeszcze 4 półsłupki (czyli łącznie 5)

Jak pokazują linie
Wychodzi mam coś takiego - mnie to tam cycki przypomina ale może się nie znam ;)
Dalej przechodzimy na pojedynczą czapeczkę i wrabiamy po jednym półsłupku w każdy z poprzedniego rzędu


zarówno na jednym jak i na drugim aż do końca rzędu. Tutaj już ilość oczek nie jest tak ważna więc w zasadzie nie trzeba ich liczyć - z założenia powinno ich wyjść +/- 30. Ja nie liczę. Pamiętać tylko trzeba by przerabiać każdy półsłupek w stosunku 1:1 (czyli jeden półsłupek w każdy  poprzedniego rzędu)



By całe to okrążenie lepiej zobrazować dodałam oznaczenia. I tak: zaczynamy w punkcie oznaczonym "x". czerwona linia to 5 półsłupków łączących obie połówki do punktu "y". Od punktu "y" zaczynamy też przerabiać pojedyncze półsłupki aż do wykonania pełnego okrążenia - zgodnie ze strzałkami na czarnej linii. W dalszej części interesuje nas już tylko okrąg oznaczony czarną linią, traktowany jako całość.

9 okrążenie:
Od tego miejsca będziemy powoli zwężać ku dołowi nasze serduszko. Wrabiając półsłupki po okręgu (w stosunku 1:1) trochę inaczej będziemy robić na "krawędziach" serduszka  - określamy je składając robótkę w sposób pokazany na zdjęciu poniżej.


W oznaczonych strzałkami miejscach będziemy przerabiać po dwa półsłupki poprzedniego rzędu razem - zmniejszając w ten sposób ich liczbę. W tym okrążeniu wypada to mniej więcej przy 8 i 9 półsłupku. Mając na szydełku nitkę wbijamy je w jeden półsłupek i przeciągamy pętelkę...


wbijamy w drugi półsłupek i przeciągamy pętelkę...


i przerabiamy półsłupek przez wszystkie trzy oczka


Po drugiej stronie robimy tak samo. Pozostałe przerabiamy, jak wspomniałam 1:1

10, 11, 12 i 13 okrążenie
Wykonujemy analogicznie jak 9 - przerabiając po dwa półsłupki "na rogach" a pozostałe 1:1. Gdzieś w tym miejscu jest też świetny moment by przynajmniej częściowo wypchać powstające serduszko czym kto ma. 



14 okrążenie:
Tutaj oprócz dwóch punktów "na rogach" przerabiamy półsłupek zmniejszający (czyli dwa półsłupki razem) także w środku "tylnej części" serduszka. Dopychamy je też trochę bo potem otworek może być za mały.

15 okrążenie:
Przerabiamy półsłupki zmniejszające naprzemiennie z pojedynczymi, co drugi. 

16 okrążenie:
Prawdopodobnie ostatnie. Przerabiamy wszystkie półsłupki zmniejszające. Pozostały otworek powinien być na tyle mały, że nawet go zaszywać nie trzeba. Ucinamy nitkę, zaciągamy pętelkę


I mamy serduszko. Pozostałą nitkę chowamy do środka wciągając szydełkiem. Międlimy też chwilę próbując równo rozłożyć wypełniający materiał na całe serduszko.

Mam nadzieję, że czytelnie wytłumaczyłam cały mechanizm. Przy końcowych okrążeniach nie zagłębiałam się w szczegóły bo jeśli coś nam nie wyjdzie nie będzie tego zbytnio widać. Oczywiście pamiętamy, że zamiast pierwszego półsłupka w każdym rzędzie robimy po dwa oczka łańcuszka a okrążenie zamykamy oczkiem ścisłym wbitym w drugie oczko "półsłupka zastępczego".

I jeszcze kilka zdjęć już gotowych serduszek:




Co do ich zastosowania zdam się na Waszą wyobraźnię. Nieograniczoną... ;)


A na koniec w ramach ciekawostki, komentarz MM (Mojego Mężczyzny):
- Ile Ty tych dup narobiłaś. A podobno to ja tylko o jednym...
Koniec cytatu - weźmy poprawkę, że to facet jest ;)

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Wspomnień czar.

Jakiś miesiąc temu na blogu http://lubietworzyc.blogspot.com/ (prowadzonym zresztą przez osobę bardzo dobrze mi znaną - jak śmiem twierdzić) znalazłam wpis, który niejako mimochodem przypomniał mi dawno minione czasy głębokiej podstawówki. Zawierał on instrukcję tworzenia przestrzennej kostki techniką origami modułowego - wtedy jeszcze nie wiedziałam jak się to nazywa. Sześcianiki takie we wspomnianych zamierzchłych czasach byłam tworzyłam wręcz pasjami, obwieszając nimi wszystkie dostępne choinki. Nikt chyba nie miał mi serca powiedzieć, że krzywe toto było ;).
W wyżej wymienionej instrukcji coś mi jednak nie pasowało i dawno nie odkurzane autostrady neuronowe pamięci nie dawały spokoju. Aż do wczoraj, kiedy to międląc sobie kartkę bez celu doszłam co było nie tak - sposób którego ja zostałam nauczona różnił się trochę od tam oddanego - i nieśmiało mogłabym zasugerować, że nawet był trochę łatwiejszy. Postanowiłam więc z ciekawości popróbować jak mi to składanie wychodzi - bo pamiętam, że umiałam jeszcze przynajmniej 2 przestrzenne figury zrobić z tego rodzaju elementów, oprócz sześcianów. Jak się okazuje, to jak jazda na rowerze a wpojone kiedyś wiadomości przetrwały do dziś dnia. Mimo, iż obecnie nad papier przedkładam nitkę i tkaninę takie "składanki" nadal mają w sobie "to coś". Chciałam się więc i  z Wami podzielić tym co uratowałam od zapomnienia - czyli "trójkącik" i "gwiazdkę".

 
Najpierw zademonstruję jednak mój system produkcji elementów składowych wszystkich tych konstrukcji. Zdjęcia jak zwykle nie są wielkiej piękności ale mam nadzieję wystarczające. Tym razem w roli tła wystąpiła Praca Licencjacka (brawa dla niej).
Na początek bierzemy sobie kwadratową kartkę papieru. Wymiar dowolny - im większa tym i figura, którą stworzymy będzie miała odpowiednio więcej cm tu i tam.
Ta jest standardową karteczką z tzw. "kostek biurowych" czyli ma jakieś 8,5 x 8,5 cm.
Kartkę składamy na pół.



Rozkładamy. Na środku widać linię zgięcia.



Do tej linii zaginamy najpierw jeden bok



a potem drugi



Następnie zaginamy lewy dolny róg powstałych "drzwiczek" ku górze


W ten sposób
Oraz prawy górny róg do dołu


O tak.
Otwieramy zagięte rogi



Widoczne są małe zagięte "różki" w kształcie trójkątów - w lewym górnym i prawym dolnym rogu. Zaginamy je do wewnątrz wzdłuż linii zgięcia.



Za małymi "różkami" będziemy chować też i te większe. Najpierw jeden



Potem drugi
W ten sposób. Oczywiście "dopychamy" go do końca ;)
Powstaje równoległobok z krzyżaczkiem na środku.



Przewracamy go na druga stronę i stawiamy pionowo


Widać tutaj mały ślad zgięcia ale nie będzie to miało wpływu na estetykę końcowej pracy bo i tak ta strona będzie wewnątrz figury - niewidoczna
Zaginamy wystające brzegi w ten sposób





I mamy moduł w postaci kwadracika ze skrzydełkami. Powinny być przygięte zawsze do strony gładkiej a nie tej z krzyżaczkiem.



A teraz przechodzimy do bardziej konkretnych spraw, czyli...


Ja złożyć "trójkącik"?

Na "trójkącik" potrzebować będziemy 3 gotowe moduły, których wykonanie przedstawiłam przed chwilą. Ja dorobiłam jeszcze niebieski i różowy by czytelniej przedstawić wszystkie etapy składania.
Bierzemy dwa moduły i wkładamy skrzydełko jednego z nich w zakładkę drugiego - jak na zdjęciu.





Trzeci moduł (w tym przypadku żółty) wkładamy w zakładkę różowego.



Następnie wkładamy skrzydełko pierwszego modułu (niebieskiego) w kieszonkę trzeciego modułu (żółtego). 


Tak jak pokazuje strzałka
 Tworzy nam się stożek



Odginamy moduły przy podstawie stożka jak na zdjęciu poniżej i mamy "trójnożnego pajączka".



Odwracamy go brzuszkiem do góry.



Przyginamy jedno ze skrzydełek (w tym przypadku różowe) i w zakładkę się na nim znajdującą wkładamy skrzydełko niebieskie, podążając za strzałką





Pozostałe dwa skrzydełka same powinny się wtedy ułożyć w odpowiedniej pozycji. Pozostaje tylko włożyć je we właściwe kieszonki, pilnując jednocześnie by pozostałe się nie rozlazły - wszak nie używamy do ich łączenia kleju.



I powstaje przestrzenna figura geometryczna zwana przeze mnie "trójkącikiem"











Jak złożyć "gwiazdkę"?

Tuta potrzebować będziemy już 12 modułów (kwadracików ze skrzydełkami). Moje są nadal w trzech kolorach by lepiej było widać wszystkie operacje.



Robimy z nich 4 "trójnogie pajączki" tak jak pokazywałam wcześniej, przy pierwszym etapie "trójkącika" (przed przełożeniem na lewą stronę"



Bierzemy 2 "pajączki" i składamy razem w sposób pokazany na zdjęciu poniżej. W tym przypadku wkładamy żółte skrzydełko w różową zakładkę, ale równie dobrze nożna zrobić to analogicznie z każdej innej strony. Ale zostańmy chwilowo na żółtym do różowego.


Oczywiście "dopychamy" do końca to żółte skrzydełko
Następnie bierzemy trzeciego "pajączka" i dokładamy do dwóch już złączonych. Niebieskie skrzydełko wkładamy do żółtej kieszonki a różowe z pierwszego "pajączka" do niebieskiej zakładki trzeciego "pajączka" - zgodnie ze strzałkami.



Powinno wyjść coś takiego, gdzie złożone skrzydełka i kieszonki tworzą czwarty wierzchołek po środku.


Co bardziej uważni z pewnością się zorientują, że trochę tu nie pasuje kolejność kolorów. Fakt. Ale składałam to kilka razy, by pokazać jak najprostszy sposób i tak się jakoś pomieszało. Ale na tym etapie już nie jest to zbyt istotne.
Następnie składamy sąsiadujące ze sobą skrzydełka i zakładki


Tak jak pokazują strzałki
I już mamy coś co gwiazdkę zaczyna przypominać (przynajmniej z jednej strony)




Bierzemy pozostałego, czwartego "pajączka" i układamy na miejscu gdzie gwiazdka jeszcze nie wygląda jak gwiazdka - znaczy na dziurze. 




Skrzydełka z prawie-gwiazdki wkładamy w kieszonki zgodnie ze strzałkami



Różowe w żółte, żółte (tu u dołu kiepsko widoczne) w niebieskie a niebieskie w różowe. Cały czas oczywiście pilnujemy żeby nam się to nie rozłaziło. Pozostałe skrzydełka powinny się już same poukładać na właściwych miejscach - trzeba je tylko powciskać w zakładki. I mamy naszą "gwiazdkę".



A tu już oba twory razem:



Jak wykonać kostkę sześcienną pokazywać nie będę, bo przewspaniałą i czytelną instrukcję znajdziecie TUTAJ
Trochę musiałam pokombinować zanim sobie wszystko przypomniałam a jeszcze trochę więcej zanim wpadłam jak w miarę czytelnie to przedstawić. Mam nadzieję, że się udało. Wyroby takie najbardziej się chyba nadają jako ozdoba choinkowa, ale do innych celów też powinny być przydatne. Po całkowitym złożeniu są też bardzo wytrzymałe - pamiętam jak jeszcze dziecięciem będąc rzucałam nimi po ścianach (dosłownie) i nic im nie było ;)
Powodzenia życzę wszystkim, którzy zechcą spróbować. W razie pytań i niejasności odzywajcie się w komentarzach. 


P.S. Post ten dedykuje Alicji z http://lubietworzyc.blogspot.com/ za inspiracje, przywoływanie wspomnień i nowe niebanalne pomysły - choć w sumie pewnie wystarczyłby sam fakt jej istnienia ;)