Poprzedni wpis zakończyliśmy na dopiekaniu ciasta i dramatycznym wejściu Zdzisława...
Dziś obiecany ciąg dalszy...
"Making off Towarzysz Kostek"
Odcinek 2 - ostatni
Kiedy mamy już gotowe i wystudzone wszystkie elementy...
czas zająć się ich montażem. Sklejać będziemy je ze sobą karmelem. Praca z nim jest trochę upierdliwa ale jest świetny do dużych konstrukcji - skleja błyskawicznie i naprawdę mocno. Możemy się też bawić bardzo gęstym lukrem (a moja ciocia wykorzystywała do domków nawet masę serową) ale nie ręczę za rezultat a i na pewno zajmie nam to więcej czasu - kolejne ścianki przyklejamy bowiem dopiero gdy "zaprawa" poprzednich zastygnie.
Tak więc karmel... Przygotowujemy go rozpuszczając na suchej patelni lub w garnku zwykły cukier kryształ. Ja wykorzystałam około szklanki. Pamiętajmy, by cały czas mieszać, bo bardzo szybko przywiera do dna i się przypala. Gdy masa jest już płynna
przystępujemy do klejenia
![]() |
Ponieważ MM robił zdjęcia, ściany trzymała puszka |
Karmel ma to do siebie, że błyskawicznie zastyga nie tylko na piernikach ale też w garnku. Dobrze więc cały czas mieć włączony dyżurujący palnik na kuchence i co chwila podgrzewać zawartość garnka do pożądanej konsystencji. Uwaga! Za wszelką cenę unikamy kontaktu ze skórą - jest piekielnie gorący.
Tak więc kleimy dalej...
![]() |
Te "włoski" to po prostu ciągnący się karmel - bardzo fajnie się wyjada ;) |
Aż powstanie sześcianik. Trochę on nierówny bo ciasto różnie wyrastało ale i na to jest sposób (niestety do wykorzystania już następnym razem - teraz musi zostać jak jest). Można elementy wyciąć z ciasta minimalnie większe niż szablony i dociąć równiutko do odpowiedniego rozmiaru kiedy ciasto jeszcze jest miękkie zaraz po wyjęciu z piekarnika. Aaa, Butelka z Kubusiem też "trzymała"
Dalej kleimy "ozdóbki". I jeszcze raz proszę, uważajcie na palce - karmel jest baaardzo gorący (tak mówię bo się sama sierota poparzyłam to wiem).
E voila (jak mawiają Francuzi)...
Teraz już tylko "pokolorować" i gotowe.
Przygotowujemy lukier: Do zachomikowanego wcześniej białka z lodówki dodajemy stopniowo ubijając szklankę cukru pudru - lukier do rysowania powinien być gęsty. Dobrym rozwiązaniem gdy nie mamy profesjonalnej szprycy cukierniczej jest użycie małego woreczka strunowego z odciętym rogiem - wygodnie się trzyma i pozwala na precyzyjne operacje. Tu przykład zastosowania.
Potem jednak koncepcja uległa zmianie i wypukłe elementy zostały pociągnięte pędzelkiem białym lukrem a serduszka na środku narysowałam różowym (barwienie sokiem innym niż buraczkowy to zły pomysł, najlepsze jednak są chyba barwniki spożywcze) co dało finalny efekt w postaci tegoż widoku:
Te dwie choineczki z przodu to po to by bardziej świątecznie było ;)
Teraz Companion Cube (vel Towarzysz Kostek) dumnie spoczywa na półce nad Centrum Dowodzenia Wszechświatem w oczekiwaniu na Święta.
![]() |
(ważne - półka jest niedostępna dla kota)
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz