poniedziałek, 23 listopada 2015

Deser

Bo głupota dopada znienacka.
W weekend.
Przy śniadaniu.


Bo też w moim przypadku jakiekolwiek próby rysowania są głupotą absolutną i totalną. Generalnie to dochodzę do wniosku, że powinno się przede mną pochować wszystko co pisze, mazia, bazgrze czy zostawia jakikolwiek ślad na powierzchniach z grubsza płaskich.

Niemniej w wyniku chwilowego zaćmienia umysłu i przypływie szału tfu-rczego powstało takie oto "coś".

Uprzedzając pytania oświadczam z pełna odpowiedzialnością, że byłam trzeźwa - w końcu 10:00 rano była. 





P.S. Być może wróciłam.



Brak komentarzy: